Podróż Bergamo. Romantyczny ogród na wzgórzu
Decydując się na lot tanimi liniami trzeba być przygotowanym na pewnie niedogodności (na przykład brak przydzielonego miejsca w samolocie i walkę o jedno z niewygodnych siedzeń ;). Dodatkowo w przypadku niektórych lokalizacji ląduje się „na zadupiach” czyli na lotniskach znacznie oddalonych od docelowego miejsca podróży. W zależności od punktu widzenia (lub siedzenia ;)) fakt ten można zaliczyć do wad lub zalet. To teoretyczne utrudnienie może być mianowicie okazją do poznania mniejszych, spokojniejszych miasteczek, które niejednokrotnie potrafią pozytywnie zaskoczyć. Podobnie jest z włoskim lotniskiem Bergamo Orio al Serio, które jest popularnym portem dla samolotów tanich linii – głównie Ryanair. Wielu przyjezdnych traktuje je tylko jako kolejne miejsce przesiadki albo jedzie prosto do głównego celu podróży – na przykład Mediolanu. Tymczasem nieopodal lotniska znajduje się klimatyczne Bergamo, które naprawdę zasługuje na odwiedzenie.
Spacer z lotniska Bergamo Orio al Serio do centrum Bergamo zajmuje nam spokojnym krokiem niecałą godzinę. Idąc wzdłuż pasu startowego lotniska można zza ogrodzenia popatrzeć na startujące samoloty (głównie Ryanair ;), prawie na całej długości trasy jest chodnik, a droga nie jest skomplikowana, wystarczy kierować się w stronę widocznych w oddali wzgórz i zabudowań Bergamo.
Bergamo jest pięknie położone u podnóża włoskich Alp. Widziane z daleka wydaje się niewielkie, ale już po dotarciu do centrum zaskoczyło mnie swoją wielkością. Spodziewałam się czegoś bardziej kameralnego i spokojniejszego, a tymczasem mimo tego, że jest niedzielny poranek, na ulicach nie brakuje samochodów i ludzi.
Miasto dzieli się na dwie części - położone w dole, nowoczesne Cittá Bassa oraz zlokalizowane na wzgórzu, Stare Miasto zwane Città Alta. „Współczesnej” części Bergamo nie poświęcamy zbyt dużo czasu i od razu kierujemy się w stronę jego starszej części. Dotrzeć na wzgórze można na dwa sposoby: wspiąć się pieszo jedną ze stromych uliczek lub wjechać naziemną kolejką. Od dolnej stacji kolejki wchodzimy pod górę wzdłuż wąskich i krętych uliczek, przechodzimy pod jedną z wielu zabytkowych bram (Brama Świętego Augustyna) i docieramy na wzgórze otoczone masywnym murem. Weneckie Mury Bergamo mają długość 6200 metrów i ciągną się dookoła całej starej części Bergamo. Zostały one zbudowane przez Republikę Wenecką w XVI wieku, a dzisiaj stanowią charakterystyczną budowlę i atrakcję turystyczną miasta.
Wzdłuż murów obronnych ciągnie się bardzo przyjemny i często uczęszczany szlak. Wokół roztacza się panorama całej dolnej części Bergamo z morzem pomarańczowych i czerwonych dachów kryjących stare kamienice. W niedzielny poranek pełno jest tutaj mieszkańców aktywnie spędzających czas. Na ulicach również sporo się dzieje, gdyż trafiamy akurat na pewien maraton rowerowy oraz przejazd zabytkowych samochodów (zapewne związany z wyścigiem 500 Miglia Touring, który odbywał się akurat w Mediolanie).
Kierując się ku centrum Starego miasta zanurzamy się w labirynt wąskich, brukowanych uliczek. Wzdłuż każdej z nich rozciągają się różnobarwne kamienice z pięknymi okiennicami i balkonikami, na których w geście patriotyzmu powiewają włoskie flagi. Uliczki Starego Miasta są eleganckie, niezwykle urokliwe i miejscami bardzo wąskie. Niektóre samochody z trudem mieszczą się między budynkami. Aktualny kierunek ruchu (naprzemienny) wyznaczają znajdujące się na przed uliczkami światła. Z wąskimi drogami i korkami nie mają problemu tylko jednoślady, których - jak to we Włoszech - nie brakuje (głównie skuterów).
Centrum Starego Miasta wzynacza plac Piazza Vecchia. Miejsce otoczone jest średniowiecznymi budynkami, z których największym jest XII-wieczna wieża zegarowa Torre Civica. 52 metry wysokości czynią ją najwyższą wieżą w mieście. Dzwon znajdujący się na szczycie kilka razy dziennie donośnie przypomina o upływie kolejnych godzin.
Po przeciwległej stronie znajduje się Caffé del Tasso - najstarsza bergamska kawiarnia, zaś na środku placu stoi murowana fontanna Contarini. Spragnieni picia mogą napić się wody wypływającej z ust murowanych sfinksów otaczających fontannę. Na lewo od wieży całą jedną stronę placu zajmuje budynek Palazzo dela Ragione (pierwotnie siedziba administracji miasta), pod którego arkadami przechodzi się na mniejszy plac Pizza Duomo, na którym znajduje się między innymi efektownie prezentująca się bazylika Santa Maria Maggiore - będąca przykładem lombardzkiego stylu romańskiego i przylegająca do niej kaplica Capella Colleoni.
Spacerując po Starym Mieście mijamy rozmaite restauracje, kawiarnie, piekarnie i cukiernie, jak również eleganckie sklepy z ubraniami. Apetycznie wyglądające witryny mijanych lokali kuszą włoskimi przysmakami. Najwięcej jest żółtych, okrągłych, różnej wielkości ciasek – miejscowego specjału o nazwie „Polenta e osei”. Miejscem które często przyciąga wzrok przechodniów jest piekarnia Il Fornaio (adres: Via Bartolomeo Colleoni 1). Przez duże, szklane okna lokalu widać ogromne prostokątne tace z gotową pizzą o rozmaitych kombinacjach dodatków. Panujący wewnątrz tłok nie odstrasza nas przed wstąpieniem tutaj na klasyczny włoski obiad.
Na szczęście kolejne zamówienia są realizowane szybko i sprawnie. Jedna pani ekspresowo ucina nożyczkami (!) kawałek wskazanej pizzy i podaje nam paragon. W kasie znajdującej się obok opłacamy posiłek, a następnie z potwierdzeniem udajemy się z powrotem do lady, aby od jeszcze innej pani odebrać wyjęty z pieca podgrzany fragment naszej pizzy. Posiłek można spożyć tak jak wiele osób na zewnątrz – w biegu albo siedząc na placu Piazza Vecchia, jak również usiąść przy stolikach w spokojniejszej, górnej części lokalu. Papierowy talerzyk i plastikowy widelec (lokal reklamuje się jako „self-catering”) nie są może zbyt eleganckie, ale liczy się nie sposób podania, a smak. Ciasto jest takie jak lubię - cienkie, miękkie, a jednocześnie chrupiące na spodzie. Po prostu pyszne! Próbowałam mojej ulubionej pizzy z mozarellą, pomidorami i kaparami oraz bardziej oryginalnej - z szynką parmeńską, gorgonzolą i orzechami włoskimi. Resztę smaków pożarłam wzrokiem – i obiektywem aparatu. Będą musiały poczekać na kolejną wizytę w Bergamo, bo w planach mam jeszcze deser.
A na deser nie wypadała nie wypić włoskiego esspresso i spróbować specjalności miasteczka - „Polenty e osei”. Można ją kupić w rozmaitych rozmiarach w każdej cukierni. Nawet w najmniejszej wersji deser ten potrafi jednak zaspokoić na długo głód (przynajmniej mój ;) na słodycze. To okrutnie słodkie ciastko wypełnione jest biszkoptem i marcepanem, a na wierzchu pokryte kryształkami żółtego cukru i ozdobione czekoladowymi ptakami oraz dżemem.
To tyle jeśli chodzi o obiad. Na kolację zaś nie możemy odmówić sobie spróbowania włoskich lodów, na które wstępujemy do lokalu Grom zlokalizowanego w dolnym mieście na jednej z głównych ulic - Viale Papa Giovanni XXII. Wybór smaków nie jest łatwy, ale ostatecznie z uwagi na skomplikowane do wymówienia nazwy ;) decydujemy się na klasyczne i owocowe smaki. Lody nie są zbyt tłuste, smak wydaje się naturalny, a jednocześnie intensywny. Szczególnie kawowe zaskoczyły mnie pozytywnie swoim smakiem mocnego espresso, a nie przesłodzonej namiastki kawy.
Na spacer zasługuje również drugie (już nie tak wysokie) wzgórze Bergamo – Św. Eufemii, gdzie znajduje się La Rocca – okrągły zamek z XIV wieku. W XIX wieku La Rocca był używany jako koszary i więzienie, ale obecnie znajduje się tutaj Museo del Risorgimento – muzeum prezentujące zbiór dokumentów i przedmiotów, które ilustrują historię zjednoczenia Włoch. Wokół budynku poza podziwianiem (znowu ;) pieknej panoramy na Città Alta można pospacerować po Parco delle Rimembranze - jednym z parkow upamietniających wspólną walkę żołnierzy całych Włoch w I wojnie świaotwej. Wiele tutaj militarnych pamiątek jak rozmaite armaty i działa. Jest to również kolejne doskonałe miejsce na zdjęcia. Z najwyższego punktu doskonale widać stare dachy budynków Città Alta, a przede wszystkim najwyższe wieże – z Campanone (Torre Civica) na pierwszym planie.
Do Bergamo przyjechaliśmy dla przyjemnych spcerów po meandrach starych ulic, chwil odpoczynku w ogrodach, pięknych widoków, jak również (a może przede wszystkim) dla włoskiej kuchni.
Bergamo zachwyciło mnie swoją atmosferą i romantycznym, średniowiecznym klimatem. Spacerując jego ulicami chłonęłam klimat starych kamienic, a momentami dzięki wszechobecnej zieleni czułam się jak w pięknym ogrodzie, z którego podziwiałam ośnieżone w oddali Alpy. Oferta kulinarna miasteczka pozwoliła poczuć smaki i zapachy prawdziwej kuchni włoskiej, którą uwielbiam. Była to dla mnie namiastka Włoch i zachęta do poznania jezior i gór Lombardii – regionu, który po tej krótkiej wizycie w Bergamo pociąga mnie teraz jeszcze bardziej.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Dziękuję za relację z Bergamo. Miałem okazję być w tym mieście kilkakrotnie, jako że w latach 1997-1998 mieszkałem i pracowałem w niedalekim (ok. 50 km) Alzate Brianza. O dziwo, nie mam z Bergamo żadnych zdjęć, jedynie film na video, w dodatku jeszcze na kasecie VHS... Uważam, że miasto jest zdecydowanie warte odwiedzenia, a jest ono nieco po macoszemu traktowane przez turystów, których większa część - jak zauważyłaś - omija Bergamo, udając się do Mediolanu lub Werony. Urocze położenie, klimatyczne zakątki, wspaniałe zabytki sakralne i świeckie powinny jednak skłonić, do poświęcenia mu przynajmniej kilku godzin. A jeżeli mamy więcej czasu warto też pojeździć po okolicy - polecam zwłaszcza wizytę w Cisano Bergamasco, Calusco d' Adda, czy rodzinnej miejscowości Jana XXIII - Sotto il Monte. Pozdrawiam.
-
To zdecydowanie moja bajka.
-
Ładne miasto,ale we Włoszech ma ogromną konkurencję.Co za fantastyczny kraj! Pozdrawiam
-
Fajnie było tam wrócić dzięki Twojej opowieści :)
Leszku, Ja bym chętnie w północnych Włoszech jakiś czas pomieszkała, więc zazdroszczę, że miałeś okazję poznać lepiej to urocze miasto i okolice :)
Z pewnością jeszcze kiedyś Bergamo odwiedzę zwłaszcza, że dostać się tam można bardzo łatwo i tanio, a spaceruje się tam wspaniale - jak po wielkim ogrodzie. Może kolejnym razem będę też miała więcej czasu, aby odwiedzić również okoliczne miejsca, które polecasz, jak również pochodzić po górach.